KUPUJĄC U NAS, WSPIERACIE MISJE W RÓŻNYCH KRAJACH

My mamy zegarki, a oni mają czas... Tak chyba najlepiej można określić codzienne życie w Gabonie, gdzie obecnie znajduje się kilku naszych braci misjonarzy z Prowincji Warszawskiej Braci Mniejszych Kapucynów.

Ten krótki filmik, odsłoni przed Wami zupełnie inny świat...

 

Autorem tekstu jest brat Michał Saniewski. Opisuje on swoje obserwacje na temat ludzi żyjących w sąsiadujących państwach Afryki centralno zachodniej. Bracia Mniejsi Kapucyni Prowincji Warszawskiej posługują w Gabonie, którego bezpośrednim sąsiadem jest Gwiena Równikowa.

Cocobeach w Gabonie to nieduża miejscowość (ok. 2 - 3 tys. mieszkańców) na samej granicy z Gwineą Równikową, nad Atlantykiem u ujścia rzeki Mitemboni. Kilka kilometrów od brzegu znajdują się dwie wyspy Elobey Grande i Elobey Chico. Parafia, którą prowadzimy, to nie tylko samo Cocobeach, ale także 11 kaplic wzdłuż drogi do Ntoum (jedynej drogi lądowej) oraz kilka kaplic wzdłuż rzeki, gdzie br. Darek (proboszcz) pływa dwa, trzy razy do roku. Kiedy przyjechałem tutaj w styczniu 2013 r. zaraz po miesiącu miałem okazję wybrać się razem z br. Danielem do wiosek położonych wzdłuż rzeki (jest to rzeka graniczna z Gwineą Równikową). Tam w jednej z nich o nazwie Messayé, usłyszałem od miejscowych pierwszy raz o tym, co działo się kilkadziesiąt lat temu w Gwinei.

W latach siedemdziesiątych prezydentem był niejaki Francisco Macias Nguema. Był to pierwszy prezydent Gwinei Równikowej, która uzyskała niepodległość w 1968 roku. Jak opowiadali ludzie w pewnym momencie tenże prezydent Gwinei, ogłosił się bogiem. Gdy to usłyszałem, myślałem, że źle zrozumiałem (byłem dopiero od miesiąca w Gabonie i jeszcze nie osłuchałem się z tutejszym francuskim). Dopytawszy się jeszcze ze dwa razy, upewniłem się, że dobrze zrozumiałem. Kult tego boga wyrażał się między innymi w tym, że kiedy przyjeżdżał do jakiejś miejscowości, kazał na swe powitanie bić w dzwony. Wiadomo, że to wzbudziło sprzeciw księży katolickich. Nieposłuszni byli karani. Wszyscy biali misjonarze (przeważnie Hiszpanie, bo jest to była kolonia hiszpańska, jedyny kraj hiszpańskojęzyczny w Afryce) zostali wypędzeni z kraju. Innych zaczęto prześladować. Jednego z biskupów zamordowano wbijając mu gwóźdź w głowę. Innym przykładem jest proboszcz, którego żołnierze gnali ok. 100 km boso aż do miejscowości Bata. W tym czasie dużo ludzi uchodziło z Gwinei. W naszej parafii, trzy kilometry od Cocobeach znajduje się cała wioska Gwinejczyków, uciekinierów z tych czasów. Takie przemieszczenie nie było dla nich problemem, ponieważ jest to jeden i ten sam lud Fangów, więc nawet nie znając francuskiego mogli się swobodnie porozumiewać w swoim języku. Macias był prezydentem do 1979 roku, kiedy władzę przejął w wyniku zamachu stanu jego siostrzeniec Teodoro Obiang Nguema Mbasogo. Nowy prezydent uwięził, a następnie zabił swego wujka i poprzednika.

Sytuacja Kościoła Katolickiego zupełnie się zmieniła. Jak do tej pory był prześladowany, tak teraz nowy prezydent zakazał wyznawania pierwotnych religii (czyli głównie bwiti) czy różnych sekt protestanckich (niestety trudno je nazwać inaczej ze względu na pełną dowolność ich powstawania i sposobu działania) i uczynił katolicyzm wyznaniem oficjalnym. Obecnie Kościół Katolicki jest bardzo popierany przez prezydenta, także finansowo. Stare, piękne kościoły są sukcesywnie odnawiane. Widziałem zdjęcia tych kościołów i muszę przyznać, że w Gabonie nie ma takich pięknych świątyń. Można by pomyśleć, że jest to sytuacja idealna, jednak historia uczy, że tak silne powiązanie państwa z Kościołem, tak silny protektorat państwa nigdy nie wychodził na dobre Kościołowi. To rodzi zawsze pewne uzależnienie. Ogólnie trzeba przyznać, że w Gwinei Równikowej dużo się zmieniło. Dawniej, za pierwszego prezydenta był to kraj zacofany. Obecnie, dzięki znalezionym pokładom ropy naftowej, Gwinea Równikowa bardzo się rozwinęła. Tak jak dawniej Gabończycy wyrażali się z lekceważeniem o Gwinejczykach określając ich pogardliwie „równikowcami”, tak teraz zazdroszczą Gwinejczykom rozwoju, jaki się tam dokonuje. Drogi w Gwinei Równikowej są bardzo dobre, asfaltowe. Poziom życia mieszkańców wzrósł mocno. Dzieje się to jednak dzięki twardej ręce obecnego prezydenta, który mocno zwalcza korupcję w swoim kraju. Obecnie Gwinea bardzo ograniczyła napływ imigrantów do swego kraju. Granice są zamknięte. Wjechać tam jest trudno, a wiza jest droga. Zobaczymy jak się sprawa potoczy.

 

br. Michał S

cart linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram