KUPUJĄC U NAS, WSPIERACIE MISJE W RÓŻNYCH KRAJACH

Pierwsze śluby br. Emila, drugiego gabońskiego Kapucyna.W dniu 16.07 w czasie mszy podczas której bracia nowicjusze złożyli swoje śluby byliśmy świadkami strzelaniny między wojskiem A separatystami zaraz obok kaplicy klasztornej. W czasie ojcze nasz, bracia chylili głowy, żeby nie dostać. Ale wszystko jak dotąd odbywa się dobrze. Życzymy Emilowi błogosławieństwa Bożego i wytrwałości.

[Best_Wordpress_Gallery id="82" gal_title="Pierwsze śluby"]

W tym roku obchodzimy jubileusz 175 lat Kościoła katolickiego na terytorium obecnego Gabonu. Z tej okazji warto byłoby wspomnieć początki tutejszej misji.

Mimo wielu wcześniejszych prób ewangelizacji zachodnich wybrzeży Afryki, dopiero w XIX wieku udało się utworzyć stałe struktury Kościoła Katolickiego. Było to związane z powtórnym zainteresowaniem się Europy tymi terytoriami już w innym kontekście niż dotychczasowy (chodzi o potępiony na Kongresie Wiedeńskim handel niewolnikami). Anglia i Francja rozpoczęły rozpoznanie terenów w głębi lądu ze względów komercyjnych. Wiązała się z tym również akcja cywilizacyjna.

Pierwszym duchownym wysłanym na te tereny był bp Barron, Wikariusz Generalny Filadelfii, delegowany przez biskupów katolickich Ameryki dla rozeznania sytuacji na miejscu. W tym celu Stolica Apostolska powierzyła mu Prefekturę Apostolską Dwóch Gwinei obejmującą wybrzeża Afryki od Senegalu do Konga z wyjątkiem posiadłości portugalskich. Szukając misjonarzy gotowych tam przypłynąć bp Barron zwrócił się na początku do generała Kapucynów ze względu na kilka ich wcześniejszych prób misjonarskich na tych terenach. Generał zgodził się, obiecał wysłać pięciu braci z Hiszpanii na czele z o. Giuseppe Maria da Granollers, którego nominowano Prefektem Apostolskim Dwóch Gwinei. Niestety, wszyscy zgłoszeni bracia wycofali się i ostatecznie o. Giuseppe nigdy nie dotarł do Gabonu.

W tej sutuacji bp Barron zwrócił się do ks. Libermana, z pochodzenia Żyda, założyciela Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Maryi, przeznaczonego dla ewangelizacji Afryki. Ten wysłał w 1843 roku siedmiu misjonarzy, z których pięciu zmarło w drodze. Do Gabonu dotarli jedynie o. Jean Rémi Bessieux z postulantem, bratem Gregoire. Było to 28 września 1844 roku. Następnego dnia o. Bessieux odprawił pierwszą mszę na ziemi gabońskiej i tę datę uważa się za początek Kościoła Katolickiego w Gabonie. W momencie przybycia o. Bessieux miał 41 lat w tym 18 lat kapłaństwa.

Razem z br. Gregoire zamieszkali w forcie żołnierzy francuskich. Od razu rozpoczęli naukę tutejszego języka mpongwé. Dzięki temu „wygrali” z misjonarzami protestanckimi, którzy swą pracę rozpoczynali ucząc miejscowych języka angielskiego. Już po trzech miesiącach o. Bessieux otworzył szkołę, gdyż podobnie jak inni misjonarze w tym czasie myślał nie tylko o ewangelizowaniu, ale też o cywilizowaniu ludu. Odwiedzał też okoliczne wioski i uczył podstaw wiary za pomocą pobożnych obrazków, omawiając je.

Wkrótce o. Bessieux otrzymał również wsparcie personalne. W 1846 roku przypływa dwóch księży i jeden brat zakonny. 20 Lipca tego roku o. Bessieux zostaje mianowany Wikariuszem Apostolskim Dwóch Gwinei i Senegambii z siedzibą w misji Świętej Maryi (tak się nazywała pierwsza misja w Gabonie, obecnie wezwanie archikatedry w Libreville). Wkrótce zostały powołane nowe misje: Nché Nchoua (1851), Pointe Denis (1852), Glass. W 1849 r. przybywają pierwsze zakonnice, Siostry Niepokalanego Poczęcia (potocznie zwane „Siostrami Niebieskimi”). Misjonarze postawili sobie jako cel wychować katechistów, dobrych ojców rodzin, dobrych pracowników w zawodach najbardziej potrzebnych w rozwoju kraju. Z kolei zakonnice chciały formować dziewczęta na dobre gospodynie domowe.

Imponujące jest tempo pracy o. Bessieux. Już w dwa lata po przybyciu wydał drukiem katechizm, słownik i gramatykę w języku mpongwé. Poza tym zaprzyjaźnił się z trzema królami najbliższych plemion. Jak wspominają źródła, wszędzie był dobrze przyjmowany, nawet w wioskach, gdzie traktowano białych wrogo. Powodem takiego przyjęcia było między innymi to, że ani nie handlował, ani nie wojował.

Początki nie były jednak pasmem samych sukcesów. Nie zawsze edukacja tubylców była efektywna. Mimo wszystko wychowankowie szkoły misyjnej, najczęściej już ochrzczeni, po powrocie do swych wiosek byli forpocztą misyjną przygotowującą grunt dla chrześcijaństwa. Wśród swoich opowiadali o nowej religii, o zakonnikach i zakonnicach, którzy ich uczyli, pokazywali swoje nabyte umiejętności. Czasami chrzcili umierających i przy tej okazji tłumaczyli miejscowym to, co robią.

Tym sposobem wysiłek i chwała założenia Kościoła na ziemiach Gabonu przypadła Zgromadzeniu Księży Najświętszego Serca Maryi i Spirytynom, z którymi w pewnym momencie się połączyli. Mimo wcześniejszych sporadycznych prób kapucynom się ta sztuka nie udała. Dopiero w 2000 r. przyjechało na stałe dwóch pierwszych braci kapucynów: Jerzy Siedlecki i Jarosław Antoniak dając początek tutejszej misji kapucyńskiej. Przez prawie dziewiętnaście lat „przewinęło się” przez tę misję aż siedemnastu braci. W tej chwili jest nas ośmiu braci wieczystych i mamy trzech braci Gabończyków w formacji początkowej.

Era misyjna Kościoła Katolickiego w Gabonie kończy się, jeżeli mierzyć ją liczbą zagranicznych misjonarzy pracujących tutaj. Działające od 25 lat seminarium diecezjalne wykształciło już wielu księży. O wzroście liczby powołań kapłańskich świadczy, też to, że w tej chwili jest aż 72 seminarzystów w seminarium w Libreville. Do tego dochodzi pewna liczba alumnów kształcących się za granicą, najczęściej w Kamerunie. Biali misjonarze są już rzadkością.

Na koniec chciałbym dodać ciekawostkę, polski akcent. W latach 1887-89 przybył i założył swoją bazę na terenie obecnej naszej parafii Cocobeach polski geograf Leopold Janikowski. Ze swojej bazy niedaleko wioski obecnie nazywającej się Ekorodo, organizował wyprawy w głąb lądu. Zbierał różne okazy roślin i zwierząt, które chciał kiedyś zabrać ze sobą. Niestety, w wyniku lokalnego konfliktu spowodowanego zatargiem między europejskim handlarzem i szefem wioski, Janikowski musiał uciekać nocą ze swej bazy na wyspę Elobey (widocznej z naszego domu w Cocobeach), gdzie schronił się w angielskiej bazie handlowej.

Czytelników tego krótkiego artykułu proszę o modlitwę w intencji Kościoła w Gabonie, żeby wiara w Chrystusa zmieniała serca i zwyczaje na bardziej chrześcijańskie.

Br. Michał Saniewski

cart linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram