KUPUJĄC U NAS, WSPIERACIE MISJE W RÓŻNYCH KRAJACH

Dochodzimy do końca roku liturgicznego i Słowo Boże przedstawia nam zbliżanie się Jezusa do Jerozolimy gdzie nastąpi Jego odejście. Kilkakrotnie odważnie pokonywał swoich przeciwników, zaczynając od mieszkańców Nazaretu, którzy chcieli zepchnąć Go ze stoku, aż do gróźb śmierci Heroda Antypasa. Wiedząc, że czeka Go coś o wiele straszniejszego w świętym mieście Jeruzalem, Jezus nie ucieka. Żadna groźba nie jest w stanie przeszkodzić Mu w wypełnieniu Jego powołania zbawienia świata w wyznaczonym dniu.

Wielu proroków i mędrców potępiło w Samarii i Jerozolimie niechlubne postępowanie faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Niemal wszyscy z nich byli prześladowani i zginęli śmiercią męczeńską. Zabójstwo Jana Chrzciciela było ostatnim z serii popełnionych zbrodni na prorokach.

Jezus doskonale wie, co się stanie gdy narazi się rządzącym Jerozolimą, które przecież jest Jego miastem, miastem Boga, jak to oznajmia werset: "Błogosławiony Król, który idzie w imię Pańskie". Jezus przyszedł przynieść pokój, pełen miłosierdzia do swoich dzieci, które zapragnął przygarnąć i ochronić. Przyszedł z przebaczeniem i zbawieniem, nie pamiętając ich grzechów z przeszłości. Tego tylko wymagał od nich i od każdego z nas - wiary w Niego, która jest owocem prawdziwego nawrócenia serca.

Ale co jeśli nawrócenia nie ma? Co jeśli zostałby On niezrozumiany i potępiony przez uczonych tak jak to się stało z prorokami? Co jeśli Jego głoszenie zakończyłoby się ukamieniowaniem bądź śmiercią na krzyżu? Jakim sensem byłoby oddawanie się w ręce niegodziwców?

Apostoł Paweł ma na to odpowiedz: siłą Jezusa jest przeogromna miłości do nas. Nie byłoby takiej rzeczy której On by nie zrobił by nas zbawić. Wielka Boża miłość do nas ukazana jest w fakcie zesłania Jego jedynego Syna jako ofiary dla naszego odkupienia. Jak jeszcze możemy wątpić w Jego miłość?

Święty Paweł nie może powstrzymać się od wykrzyczenia pieśni radości i wdzięczności, która wyrywa się z Jego serca. To nie ziemska perspektywa braku kłopotów, czy problemów, ale radość z życia wiecznego i Bożego błogosławieństwa które jest manifestem Jego miłości.

W pierwszym czytaniu słyszymy słowa św. Pawła skierowane do Żydów i pogan, pełne determinacji by dotarły one do każdego kto pragnie zostać zbawiony przez posłuszeństwo wiary. Słowa te są odpowiedzią św. Pawła na pytanie Jezusa " A Ty za kogo mnie uważasz?". Jezus jest Synem Boga, który oddal swoje życie dla naszego zbawienia.

Papież Franciszek pisze na Światowy Dzień Misji w 2018r

"To przekazywanie wiary, będące istotą misji Kościoła, odbywa się zatem przez "zarażanie" miłością, przez co radość i entuzjazm wyrażają nowo odnaleziony sens i pełnię życia. Upowszechnianie wiary przez przyciąganie wymaga serc otwartych, poszerzonych miłością. Miłości nie można stawiać granic: jak śmierć potężna jest miłość (por. Pnp 8, 6). A taka otwartość rodzi spotkanie, świadectwo, głoszenie; rodzi wzajemne dzielenie się w miłości z tymi wszystkimi, którzy są dalecy od wiary, okazują się na nią obojętni, niekiedy niechętni i przeciwni jej. Środowiska ludzkie, kulturowe i religijne wciąż jeszcze nieznające Ewangelii Jezusa i sakramentalnej obecności Kościoła, stanowią najbardziej odległe "krańce ziemi", do których, od czasu Paschy Jezusa posłani są Jego uczniowie i misjonarze, z pewnością, że zawsze jest z nimi ich Pan (por. Mt 22, 20; Dz 1, 8). Na tym polega to, co nazywamy missio ad gentes. Najbardziej przygnębiającymi peryferiami człowieczeństwa potrzebującego Chrystusa jest obojętność wobec wiary, czy wręcz nienawiść wobec boskiej pełni życia. Każde ubóstwo materialne i duchowe, wszelka dyskryminacja braci i sióstr jest zawsze konsekwencją odrzucenia Boga i Jego miłości".

Jezus Chrystus jest miłością, którą żyje w nas budząc nas ze śmierci grzechu, uwalniając nas z niewolnictwa strachu i każdej przeciwności. Ta miłość jest obecna od pierwszej chwili naszego życia aż do ostatniej i poza czasem.

Nikt i nic nie może nam zabrać tej Miłości. Przyszedł dla nas czas, że możemy śpiewać z radością „Błogosławiony ten, który przyszedł w imię Pańskie" i przyniósł nam zbawienie.

To Duch Święty gromadzi nas byśmy wołali wspólnie z całym stworzeniem i całą ludzkością o upragnione zbawienie.  Rozproszeni przez codzienność życia, nie wiemy, o co naprawdę należy prosić. 

Duch Święty ożywia nasze serca nadzieją na prawdziwe dobro, które Bóg przygotował dla nas.  Chrześcijanin otwiera swoje serce na Ducha, który przemienia wszechświat i pragnienie zbawienia w silne oczekiwanie.

Ojciec nie narzuci się z  koniecznym rozwiązaniem, ale spełni to potężne pragnienie naszych serc, które jest jak długo oczekiwane spotkanie miłości.

Nasz grzech i nasza śmierć zostały wprowadzone przez Ducha Świętego do Boskiej komunii Ojca i Syna.  Bóg w swojej nieskończonej miłość, spala w sobie każdą formę zła. A stworzenie wprowadza na nowo na drogę dobra i prawdy, otwierając drzwi zbawienia. „Dla tych, którzy stoją przy Jezusie, zło jest zachętą do coraz większej miłości”, napisał papież Franciszek w swoim przesłaniu na Światowy Dzień Misji 2018.

Ocalenie, owoc zwycięstwa Chrystusa na krzyżu dzięki Wielkanocnemu zmartwychwstaniu, staje się najważniejszym momentem każdego misyjnego zaangażowania.

Życie ludzkie jest narażone na wiele zagrożeń: przemijający czas, choroby, dyskryminacje, ucisk, głód, śmierć.  Czy Jezus miał moc zbawić ludzkość? Paradoksalnie Jerozolima zamknęła oczy, aby nie widzieć swojego światła i znaków zbawienia Bożego.  Znaki te były obecne w ewangelizacyjnym dziele Jezusa. Jak podkreśla Łukasz, używając terminu „ocalenie”, nawet gdy odnosi się do uzdrowienia fizycznego, jak w przypadku kobiety, która cierpiała na krwotok (Łk 8,48), trędowatego (Łk 17,19), czy ślepca (Łk 18.42) Wszystkie te znaki wymagają aby chory, grzesznik i każdy człowiek otworzył się w wierze na ostateczny wymiar zbawienia.  Uleczenia ujawniają całkowitą pełnię przyniesioną przez Jezusa. Ewangelista mówi o zbawieniu, które wymaga przemiany serca,  pokuty i nawrócenia otwierającej się na Dobrą Nowinę.

Odpowiedź Jezusa na pytanie, czy tylko niewielu będzie zbawionych jest niezwykle kompletna, odkrywcza i otwiera nowa perspektywę w historii ludzkości. Pan używa metafory o wąskich drzwiach wskazując na wyzwanie stojące przed tymi, którzy chcą dostąpić obiecanego zbawienia.

Przypowieść o uczcie królewskiej wyznacza kryteria, które pozwalają gościom wejść do domu Bożego. Do tych, którzy deklarują: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Toba, i na ulicach naszych miast nauczałeś”(Łk 13, 26), pan domu odpowiada dwa razy, że nie wie, skąd pochodzą.  To jest zaskakujące i niespotykane potępienie przeciwko tym, którzy postępują niesprawiedliwie.  Pilna potrzeba nawrócenia  w aktualnym momencie życia jest ukazana niezwykle dramatycznie.  Wielu bogatych ludzi znało Jezusa, słuchało Jego kazań i rozmawiało z Nim, a nawet zaprosiło Go do własnego domu.  Ale ilu z nich zaakceptowało Jego prośbę o nawrócenie i solidarność z biednymi, tak jak Zacheusz? Przypowieść przypomina o jakości życia, które było przepełnione skorumpowaniem i bogactwem. „Biada wam, którzy jesteście bogaci” (Łk 6, 24), ostrzegał Jezus.  Ostrzeżeni przed niebezpieczeństwem bogactwa, które może uniemożliwić wejście do Królestwa słuchacze pytają: „Panie, czy uratuje się tylko kilka osób?” Ewangelista nie pozostawia miejsca na dwuznaczności.  Ci, którzy wyobrażają sobie, że zwykła znajomość historycznego Jezusa i Jego doktryny, oraz udział w praktykach liturgicznych są gwarancją zbawienia, bardzo się mylą. Nie ma zgodności między brakiem wiary i niesprawiedliwością, a zbawieniem. Wszyscy, czy to nazwani Żydami, czy poganami, potrzebują przejść przez wąskie drzwi.  Naruszenie sprawiedliwości i praw człowieka mogą zamknąć nam drzwi Królestwa.  Droga jest wąska, ale drzwi nie zostały jeszcze zamknięte. Ponieważ sam Chrystus jest bramą Ojca (J10, 7-9) nadzieja na wejście i zbawienie staje się silniejsza.

Święty Łukasz ostrzega, że dotyczy to wszystkich chrześcijan.  W rzeczywistości tytuł "Panie" jako zwrot do Jezusa jest używany tylko przez tych, którzy rozpoznają moc tego imienia.  Ostrzeżenie Jezusa skierowane jest zatem również do wspólnoty Kościoła, aby nie popełnić błędu pewności bycia zbawionym  zamiast iść za Jezusem drogą wiary, nadziei, miłość i sprawiedliwość.  Zasada pozostaje aktualna: nawet ci, którzy są daleko od domu, ci ostatni, zepchnięci na margines, grzesznicy, i z innych kultur i religii gdy praktykują miłość i sprawiedliwość mogą stać się gośćmi honorowymi w Królestwie.

Psalmista zafascynowany pięknem stworzenia, pyta samego siebie:

Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? (Ps 8,4-5)

Ile razy byliśmy zafascynowani pięknem stworzenia, patrząc na rozgwieżdżone niebo, spacerując wzdłuż rzeki o zachodzie słońca, czy patrząc na dzieci bawiące się wspólnie bez względu na różnice w kolorze skory. Ile razy zapytaliśmy siebie : dlaczego ten piękny świat, który jest dla nas tak przyjazny, musi tyle wycierpieć z naszych rąk? Dlaczego nie potrafimy żyć w doskonałej harmonii i pokoju, czyniąc nasz wspólny dom miejscem przyjemnym do życia?

W dzisiejszym czytaniu św. Paweł zdaje się kreślić linie łącząca całą ludzkość z innymi stworzeniami. Apostoł przywołuje biblijna tradycje która postrzega człowieka jako reprezentanta całego świata do uwielbiania i czczenia Boga.

Biblijni autorzy, na przestrzeni wieków, używali wielu form literackich by tworzyć na temat otaczającego ich świata, używając przy tym zwrotów i języka charakterystycznego dla danej epoki. Wyrażają siebie w literacki sposób, psalmami lub hymnami, pieśniami i historiami, ale zawsze z wiarą i dziękczynieniem za wszelkie piękno, które Bóg stworzył mocą swego Słowa. Z tego powodu wszelkie stworzenie opisuje majestat Boży, wyraża potęgę i moc, boskie piękno i miłość, która zwieńcza wszystko.

Kreatywna aktywność Boga jeszcze się nie skończyła, ponieważ Ojciec Stworzyciel nigdy nie zaprzestał działać i wciąż daje życie i nadzieje, prowadzi do swojego przeznaczenia wszystkie narody i przygotowuje je do niesamowitej przyszłości, świata gdzie jest nowa ziemia i niebo. We wszystkich wydarzeniach w historii Izraela zauważamy obecność Boga i Jego inicjatywę obecną we wszystkim co nastąpiło. Możemy powiedzieć, że rzeka Bożej łaski krąży w historii ludzkości. To z Jego niezmierzoną miłością, ojcowska pedagogią, macierzyńska słodyczą, przez wszystkie fakty i słowa, plan zbawienia dokonuje się dla wszelkiego stworzenia.

Prorok Izajasz opisuje radość wszechświata z wyzwolenia ludzkości.

Wznoście okrzyki, niebiosa, bo Pan [już] działa!
Wykrzykujcie, podziemne krainy!
Góry, zabrzmijcie okrzykami,
i ty, lesie, z każdym twoim drzewem!
Bo Pan odkupił Jakuba
i chwałę swą okazał w Izraelu. (Iz. 44,23)

Interwencja Pana w historie ludzkości, mimo jej błędów i upartego odwracania się od Niego, będzie trwała przez wszystkie wieki bo jest wynikiem nieskończonej Bożej miłości, mocy i wierności.

Wielokrotnie ludzkość odwracała się od swego Stwórcy, czyniąc samą siebie panem i przez wojny, konflikty, nienawiść, niszczyła Boże dzieła. Bóg jednak kontynuuje swoje prowadzenie i zaprowadza porządek z chaosu, urodzajność z suszy, wspólnotę z opuszczenia. Czyni to poprzez wybór ludzi, których czyste serce jaśnieją, i którzy rozdzielają otrzymane od Boga talenty by czynić świat lepszym.

Na przestrzeni wieków, Boży ludzie pielęgnowali swoje zaufanie i miłość do Boga i Jego planu zbawienia.

Prorok Izajasz odradza tę nadzieję:

Bo oto Ja stwarzam
nowe niebiosa i nową ziemię;
nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów
ani na myśl one nie przyjdą.
Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze
z tego, co Ja stworzę;
bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele
i z jej ludu - radość. (Iz 65,17-18)

Zaczynając od Misterium Paschalnego, w którym światło Bożej mocy i miłość Boża zajaśniała, Paweł Apostoł kontempluje z nadzieją wspaniałe zakończenie historii ludzkości. Zasiane w naszych sercach Królestwo, wzrasta aż do pełności. Wymieszany z naszym człowieczeństwem, zaczyn Słowa czyni nas nowymi istotami. Duch Święty wspomaga nasze działania by wytrwale oczekiwać spełnienia obietnic.

Liturgia kontynuuje serie wspomnień o Apostołach i dzisiaj wspomina dwóch, którzy są prawie nieznani, a których relikwie są czczone w Bazylice Św. Piotra, przy ołtarzu św. Józefa.

Dwunastu Apostołów, symbol całego nowego ludu, zostali oni powołani przez Jezusa nie ze względu na zasługi, czy kwalifikacje, ale jak mówi św. Łukasz: z modlitwy nocą, intensywnej komunii z Ojcem, z której pochodzi Duch, który powołanych uczynił Apostołami. Św.  Łukasz w swoich relacjach w Ewangelii pokazuje nam wiele razy jak ważna dla Jezusa była modlitwa, dialog w bliskości i miłości ze swoim Ojcem Niebieskim. Czasami Łukasz przestaje opisywać różne epizody, aby każdy uczeń mógł nauczyć się modlić, słuchając co Pan ma do powiedzenia i czyniąc to, co nakazuje, a nie tylko mnożąc bezużyteczne słowa aby prosić Boga o zaspokojenie wszystkich samolubnych żądań. Autentyczna modlitwa chrześcijańska rodzi się w Bogu. Motywuje nasze postepowanie, kształtuje nasze istnienie i zwraca się z powrotem do Boga z uczuciem wdzięczności, synowskim posłuszeństwem, ofiarą z siebie i z solidarnością z innymi. Św. Łukasz podkreśla, że wszystkie kluczowe decyzje w życiu Jezusa zostały podjęte w kontekście modlitwy, od chrztu - a nawet moglibyśmy wrócić do jego dzieciństwa - aż do Getsemani i krzyża.

W dzisiejszej Ewangelii kontemplujemy Jezusa spędzającego całą noc na modlitwie. Ma On dokonać wyboru, który na zawsze wzmocni relacje ze swoimi uczniami. Ustanawiając 12 Apostołami ustanowi równocześnie mesjańską społeczność. Wybierze On dwanaście filarów, na których będzie budował, zgodnie z obietnicą proroków, lud nowego przymierza, czyli swój Kościół.  Za ten lud i za cała ludzkość przeleje swoją krew, świadomie i za darmo, za przebaczenie grzechów.

Apostoł to słowo oznacza „wysłany”.  Apostołowie zostali wybrani przed Pasją i Śmiercią Jezusa, ale to dopiero po Pięćdziesiątnicy, ​​ich misja rozwinie swój pełny potencjał, spełniając się całkowicie. Modlitwa objawia się zatem jako dusza ewangelizacji, to znaczy wierna i skuteczna obecność Boga w działaniu Kościoła na rzecz zbawienia.

Papież Benedykt XVI opowiedział o wierze i powołaniu świętych Apostołów: Szymona Kananejczyka i Judy Tadeusza podczas Audiencji Generalnej 1 października 2006 roku, a oto jej fragment.

Drodzy bracia i siostry,

Przedmiotem naszych rozważań jest dzisiaj dwóch z dwunastu Apostołów: Szymon Kananejczyk i Juda Tadeusz (nie mylić z Judaszem Iskariotą). Mówimy o nich razem nie tylko dlatego, że w spisach Dwunastu występują zawsze obok siebie (por. Mt 10,4; Mk 3,18; Łk 6,15; Dz 1,13), ale również dlatego, że wiadomości o nich są nieliczne, pomijając fakt, że w kanonie Nowego Testamentu znalazł się list przypisany w przeszłości drugiemu z nich.

Szymon otrzymuje przydomek, który zmienia się w czterech spisach: jeśli gdy Mateusz i Marek nazywają go "Kananejczykiem", Łukasz określa go mianem "Zeloty". W rzeczywistości oba te pojęcia są równoznaczne, gdyż oznaczają to samo, w języku hebrajskim czasownik qanà' znaczy bowiem "być zazdrosnym, żarliwym" i może się odnosić zarówno do Boga, który zazdrosny jest o wybrany przez siebie naród (por. Wj 20,5), jak i do ludzi, którzy płoną zapałem służenia jedynemu Bogu z całkowitym oddaniem, jak Eliasz (por. 1 Krl 19,10). Bardzo więc prawdopodobne, że Szymon, jeśli nawet nie należał do nacjonalistycznego ruchu Zelotów, wyróżniał się przynajmniej płomiennym zapałem do żydowskiej tożsamości, a więc do Boga, do swego ludu i do Prawa Bożego.

Jeżeli sprawy tak wyglądają, Szymon znajduje się na antypodach Mateusza, który, przeciwnie, jako celnik uprawiał zawód, uważany wówczas za całkowicie nieczysty. Jest to oczywisty znak, że Jezus powołuje swych uczniów i współpracowników z najrozmaitszych warstw społecznych i religijnych, bez żadnych uprzedzeń. Jego interesują osoby, nie kategorie społeczne czy etykietki! To piękne, że w grupie Jego uczniów, wszyscy, choć tak odmienni, od Zeloty po celnika, współistnieli razem, przezwyciężając łatwe do wyobrażenia trudności: to bowiem sam Jezus był motywem spoistości, w którym wszyscy tworzyli jedno. Stanowi to wyraźnie naukę dla nas, często skłonnych do podkreślania różnic, a nawet przeciwieństw, zapominając, że w Jezusie Chrystusie otrzymaliśmy moc godzenia naszych konfliktów. Pamiętajmy również o tym, że grupa Dwunastu stanowi zapowiedź Kościoła, a zatem zapowiada Kościół, w którym ma być miejsce dla wszystkich charyzmatów, narodów, ras, wszystkich przymiotów ludzkich, które w komunii z Jezusem znajdują zgodę i jedność.

Jeśli chodzi o Judę Tadeusza, to nazwała go tak tradycja, łącząc dwa różne imiona: ponieważ gdy Mateusz i Marek nazywają go po prostu "Tadeuszem" (Mt 10,3; Mk 3,18), to Łukasz określa go jako "Judę, syna Jakuba" (Łk 6,16; Dz 1,13). Przydomek Tadeusz jest niepewnego pochodzenia i bywa objaśniany jako pochodzący od aramejskiego taddà', co znaczy "pierś", oznaczałby więc "wielkodusznego", bądź jako skrót od greckich imion "Theódoros, Theódotos". Wiemy o nim niewiele. Tylko Jan wspomina o prośbie, z jaką Apostoł ten zwrócił się do Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Rzekł Tadeusz do Pana: "Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?" Jest to sprawa bardzo aktualna, z którą my także przychodzimy do Pana: dlaczego Zmartwychwstały nie objawił się w całej swej chwale swoich nieprzyjaciołom, by pokazać, że zwycięzcą jest Bóg? Dlaczego ukazał się jedynie swoim uczniom? Odpowiedź Jezusa jest tajemnicza i głęboka. Pan powiada: "Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać"(J 14, 22-23). A znaczy to, że Zmartwychwstałego trzeba zobaczyć i postrzegać także sercem, w taki sposób, aby Bóg mógł w nim zamieszkać. Pan nie ukazuje się jako rzecz, ale chce wejść w nasze życie i dlatego Jego objawienie się jest objawieniem, które pociąga i zakłada otwarte serce. Tylko w ten sposób widzimy Zmartwychwstałego.

Nauczanie mędrca Syracha, spadkobiercy prorockiej doktryny o sprawiedliwości i preferencyjnej miłości Boga do biednych i uciśnionych, prowadzi nas do kwintesencji prawdziwej biblijnej duchowości. 

Księga Powtórzonego Prawa ostrzega, że Bóg „nie ma ulubionych i nie przyjmuje podarków”, w przeciwieństwie do ludzi, którzy mają preferencje oparte na uprzedzeniach społecznych, rasowych lub ideologicznych. Ta doktryna została zastosowana przez Jezusa w Jego dziele zbawienia, a także przez apostołów i ewangelistów. Przedstawili oni w swoich pismach Boga o nieskończonym miłosierdziu, który nigdy nie przestaje być dostępny dla wszystkich którzy, świadomi własnych wad i słabości, szukają Jego pomocy i przebaczenia. Przypowieść Jezusa o poborcy podatkowym i faryzeuszu pokazuje Jego sposób patrzenia na ludzi.   On nie ocenia według pozorów, ani według uprzedzeń, ale według tego, co widzi w głębi ludzkiego serca, dostrzegając prawdziwą motywację, która generuje czyny ludzi i ich modlitwy. Jest to praktyka, którą pokazał nie tylko w swoim podejściu do ludzi, którzy zostali wykluczeni i zmarginalizowani, ponieważ uważani byli za grzeszników, jak prostytutki i celnicy, czy trędowaci, ale także we wszystkich swoich działaniach przełamuje wszystkie bariery religijne, społeczne lub rasowe. Jezus zgodził się wysłuchać pokornej prośby rzymskiego setnika i poszedł do jego domu, aby uzdrowić sługę.  Ponadto w swoich ciągłych podróżach jako wędrowny Nauczyciel, odwiedził region Samarii i często chwalił jego mieszkańców.  Wchodząc na pogańskie terytorium uzdrowił córkę Syrofenicjanki.  Po przejściu na drugą stronę jeziora Tyberiackiego skierował się w stronę Dekapolu i uzdrowił dotkniętych różnymi chorobami.  Jego wielokrotne przekraczanie Morza Galilejskiego „zdemonstrowało” panowanie Jezusa nad materią, symbolicznie reprezentowaną  przez morze. Jezus jest w stanie uspokoić groźną siłę i przejść przez otchłań morza, które nie działa już jako przerażającą siła, ale staje się pomostem i poprzez posługę Jezusa, służy jako droga do pojednania dwóch części, żydowskiej i pogańskiej.

W synagodze w Nazarecie, gdzie przedstawił swoje nauczanie w służbie wszystkich ludzi i narodów, Jezus rzucił wyzwanie dla swoich słuchaczy, którzy uważali się za jedynych wybranych. A Jezus uczy, że Bóg jest blisko wszystkich, którzy szczerze Go wzywają. Nie wymienia żadnej konkretnej rasy ani narodowości, ani statusu materialnego, ani koloru skóry. Jeśli miłość Boga przenika wszystkie stworzenia, to dlatego, że są Jego dziełem, a zatem Jego miłość jest uniwersalna, pełna troski o wszystkich ludzi. Nie neguje faktu, że Izrael został wybrany przez Boga do wejścia w przymierze z Nim, ale był to wybór dla dobra wszystkich narodów i odzwierciedla obecność żywego Boga w historii ludzkości jako wyzwoliciela.

Przyglądając się bliżej nauczaniu Jezusa w przypowieści o celniku i faryzeuszu zdajemy sobie sprawę, że różnica między nimi znajduje się dokładnie w tym, co jest w ludzkim sercu, odkrytym w modlitwie. Poborca podatkowy i faryzeusz obaj spotykają się w świątyni, w ten sposób dzieląc to samo święte miejsce.  Ale to modlitwa w szczególny sposób określa ich prawdziwy stan duchowy.  Poborca podatkowy w pokorze rozpoznaje swój grzech i błaga Boga o wybaczenie, wraca do domu jako lepszy człowiek, przekształcony wewnętrznie, pojednany.  W odpowiedzi na jego autentyczną modlitwę Bóg nie  odmawia mu łaski.   Jeszcze raz uczymy się prawdy,  że „każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniży, będzie wywyższony ”(Łk 18, 14b). Z drugiej strony faryzeusz jest więźniem dumy i pychy w swojej wieży duchowej. Zbyt świadomy własnych zasług i doskonałości, uważa się za wyższego i lepszego niż wszyscy inni, wznosząc bariery między sobą a nimi, obrażając ich i gardząc nimi.  Postawa, którą wykazuje, ujawnia arogancję w jego sercu, podważając domniemaną cnotę. Co więcej, nie zbliżamy się do Boga w świątyni, aby kontemplować siebie, patrząc w dół.  Stajemy przed Bogiem na spotkanie miłości, i by spotkać w Nim innych, w tym sensie modlitwa jest kontemplacją Pana, celebrowaniem cudów, które Jego łaska działa codziennie na łonie ludzkiej słabości i jego nieskończonego miłosierdzia, które podnosi tych, którzy upadli, a którzy chcą znowu wstać. Słuchając tej przypowieści, bezpośrednią pokusą byłoby utożsamiać się z poborcą podatkowym, tylko dlatego, że jest on tu pozytywną postacią.  To znak subtelnego ludzkiego pragnienia pozbycia się wad. Przypowieść zaprasza nas do spojrzenia wewnątrz, aby usunąć wszelkie samozadowolenie i pogardę dla innych. By znaleźć proste i braterskie serce, które umie patrzeć na siebie i na innych z miłosiernym i pełnym nadziei spojrzeniem. Pod tym względem jest to często sposób by ocenić  jak się modlimy. 

Papież Franciszek nieustannie przypomina nam o centralnym znaczeniu modlitwy w relacji Kościoła i jego misji.  Modlitwa jest duszą ewangelizacji,  osobistym spotkaniem z Chrystusem. Misjonarz, musi wyjść do innych z pokorną propozycją przyjaźń z Chrystusem, z głębokim poszanowaniem wolności religijnej uwzględniając kulturę i historię danego miejsca.

Nauczanie Jezusa w dzisiejszej Ewangelii zaczyna się od historii, którą opowiadają Mu pewni ludzie, o grupie Galilejczyków, którzy zostali zamordowani przez Piłata podczas składania ofiar w świątyni.  Nie tylko byli oburzeni, że zdarzyło się to w Świątyni, ale jeszcze bardziej, że  ludzka krew zmieszana została z krwią ofiarowanych zwierząt.  Nie jest jasne, dlaczego ci ludzie mówią Jezusowi o tym zdarzeniu. Może dlatego, że sam Jezus był Galilejczykiem i chcieli Go ostrzec? A może subtelnie Mu grozili, że gdyby został zgłoszony rzymskiemu prokuratorowi, spotkałby taki sam los? A może po prostu przekazują jakieś plotki na temat innych…

Jezus nie komentuje wydarzenia, ale wyciąga wnioski z postawy tych, którzy Mu o tym donoszą.  Mówi, że nikt nie jest upoważniony do interpretowania cierpienia, wypadków lub tragedii innych, jako Bożej kary za popełnione grzechy. Każdy musi uważać swoje grzechy za najgorsze nieszczęście i starać się nawrócić ze szczerą pokutą. Nikt nie został upoważniony do osądzania i dzielenia ludzi na „dobrych” i „złych”. Tylko Pan zna całą prawda o naszych sercach.

Jezus chce przypomnieć i ostrzec, że śmierć zawsze może zapukać do drzwi naszego życia, nawet jeśli najmniej się tego spodziewamy, dlatego musimy obudzić u wszystkich konieczność i pilną potrzebę  wewnętrznego nawrócenia. 

Jezus odrzucając sugestie, że ci którzy zginęli, czy to przez Piłata, czy przez zawalenie się wieży, byli większymi grzesznikami, sugeruje, że ci, którzy Go słuchają i nie nawracają swoich serc, mogą zginąć w ten sam sposób. 

Bóg objawiony przez Jezusa nie mści się na grzesznikach, jest cierpliwy i ma nadzieję, że dając ludzkości niezbędny czas, zda sobie ona sprawę, jak radykalna jest miłość, którą jest kochana i że przyniesie ona owoce braterskiej miłości i solidarności.

W opowieści o właścicielu ziemi i jego drzewie figowym przesłanie teologiczne jest bardziej dramatyczne. Właściciel, rozczarowany nie otrzymaniem owoców, z drzewa któremu poświecił wiele lat opieki i pracy, decyduje się je obciąć. Ale, co zaskakujące, jego ogrodnik interweniuje, prosząc o więcej czasu by drzewo figowe wydało owoce. Jezus nie kończy historii, ale wydaje się sugerować, że wyrok jest wstrzymany, otwierając drogę do nadziei.

Jeśli widzimy siebie odzwierciedlonych w obrazie drzewa figowego to dobrą wiadomością jest to, że czas naszego życia podarował nam Mistrz wszechświata i daje nam szansę na działanie boskiej łaski i przynoszenie w nas owoców pokoju, radości, sprawiedliwości i miłości.

Jeśli widzimy siebie w postaci ogrodnika, to Jezus przypomina, że musimy wstawiać się i starać się pomóc nawrócić innym. Jako członkowie eklezjalnej społeczności jesteśmy wezwani do podwójnej pracy. Po pierwsze, nawracać się nieustannie, starając się być coraz bardziej przejrzystymi w świetle Słowa Bożego i uległemu Duchowi Miłości. Po drugie, pracować dla nawrócenia świata, nigdy nie zasłaniając miłosiernego i cierpliwego oblicze Boga Ojca, którego pierwszym i jedynym pragnieniem jest zbawienie, a nie potępienie.

Doświadczenie pokazuje, że serca odpowiedzą bardziej hojnie, gdy spotkają się z zaufaniem. Nie podbijemy ludzi dla boskiej miłości strachem.

Niech ta pedagogia, oraz głębokie zrozumienie ludzkiej natury i treści zbawienia kieruje naszą misyjną działalnością.

Celem Apostoła Pawła jest wskazanie, że Prawo samo w sobie nie ma mocy przekształcania i ratowania człowieka, pokazuje tylko, co jest dobre, a co złe.  Oto dlaczego mówi on bez cienia wątpliwości, że Prawo jest dobre i święte, ale problem polega na tym, że przez to grzech  objawia się w całej swej powadze. Prawo pokazuje ludziom jak życia i co to jest śmierć.

Paweł bardzo dobrze zna wewnętrzny dramat, w którym żyje każdy człowiek, zwłaszcza kiedy stara się podążać ścieżką doskonałości.  Przez rozum i wolę człowiek rozumie i chce czynić dobro, zgodnie z przykazaniami, ale napotyka impuls do czynienia zła.  To pokazuje, że jesteśmy niewolnikami i potrzebujemy wyzwalającej siły, której nie posiadamy.

Nosimy w sobie grzech i nieporządek, i ponosimy tego konsekwencje. Każda istota doświadcza tej dramatycznej sprzeczności i pyta: kto może uwolnić mnie z mojego małego, cielesnego „ja”, aby doświadczyć nowego, uzdrowionego „ja” którego pragnie Bóg?  Paweł wie, że tylko Jezus jest jedynym źródłem łaski i wybawienia. Dlatego zachęca nas do wielbienia i dziękowania Mu nieustannie.

Ktokolwiek wiernie przestrzega Prawa, musi bardzo uważać, aby nie wpaść w grzech pychy.  Jak Faryzeusz w świątyni, który gardzi innymi, i uważa się za sprawiedliwego przed Bogiem. 

Ten, kto przestrzega przykazań, jest na ścieżce, która prowadzi do wieczności, ukazane jest to w epizodzie o młodzieńcu, który zapytał Jezusa: „Dobry Nauczycielu co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne? ”(Łk 18, 18).  Pan potwierdził, że młody człowiek był na dobrej drodze. Ale aby kontynuować ją musi podążać za Jezusem ponieważ sam Jezus jest „drogą” do życia (J 14,6) i „drzwiami”, aby wejść do królestwa (J 14,6) .  Gdy Pawel Apostoł przez światło łaski to zrozumiał to nie zawahał się podążać drogą Jezusa z całej siły, całego serca i z całego umysłu. Ale młodzieniec, który był bardzo bogaty, nie miał takiej samej odwagi.

W Ewangelii Jezus przemawia do tłumów, które wiedzą, jak rozpoznać znaki natury i wyrzuca im niezdolność do rozpoznania obecnego czasu i niemożność osądzenia tego co słuszne.  W swoim przemówieniu w synagodze w Nazarecie, cytuje proroka Izajasza, że On – Jezus zainaugurował rok Pana, i od dziś wypełniają się obietnice Pisma Świętego. Od tego momentu wszystko, co Jezus powiedział i zrobił, było niestrudzoną misją ewangelizacji.  Wielu ludzi, którzy go słuchali i widzieli jego dzieła mówili zdziwieni, oddając chwałę Bogu: „Widzieliśmy niesamowite dzisiaj rzeczy”(Łk 5, 26).

Z jednej strony, Jezus jest zaniepokojony prześladowaniami i sprzeciwem władz politycznych i religijnych, i bogatych właścicieli, którzy nie znają pokuty i odrzucają każdą okazje do nawrócenia . Z drugiej strony cieszy się, widząc radość i prostotę pokornych, którzy przyjmują Jego światło i Jego słowa. 

Jezus tryska chwałą i dziękczynieniem Ojcu, który zakrył te rzeczy przed uczonymi i mądrych, a objawił je maluczkim. 

Konieczne jest zwrócenie bacznej uwagi na szczególne znaki tego czasu, bo obecność Chrystusa przynosi całkowitą nowość i jest kluczowa dla naszego zbawienia.

Dzisiejszy tekst liturgiczny przedstawia bardzo znany motyw wolność, która jest dana każdemu człowiekowi przez Boga, rodzi się jednak pytanie z jaką odpowiedzialnością jest ona używana.

Zdania z listu do Rzymian kładą wyraźną granicę miedzy życiem w niewoli grzechu, a życiem pod panowaniem Chrystusa. Ukazują również koniec każdej z tych dróg. Zakończeniem życia w grzechu jest śmierć, a śmierć równa się separacji bez możliwości odwrotu. Separacja jest wynikiem świadomego odrzucenia Boga. Paweł Apostoł, który był doświadczony w życiu wg litery Prawa i suchego posłuszeństwa, powtarza nieustannie że życie w komunii z Jezusem jest darmowym darem od Boga. Nikt nie może powiedzieć że zasłużył na coś od Boga. Zbawienie jest łaską.

Nawet w całej swej zwięzłości, fragment Ewangelii wg. św. Łukasza zawiera mocne przesłanie, na które nikt z czytających nie może pozostać obojętnym. Po pierwsze zawiera prawdę, że w wierze trzeba przyjąć konkretne stanowisko. Bóg ukazując się w Jezusie, zapalił ogień w historii ludzkości i w każdej osobie. Przychodząc na świat Jezus burzy wszelkie konwenanse i relacje, nie tylko wśród obcych, ale i w rodzinie. To jest przypomnienie słów proroka Symeona, że Jezus będzie znakiem niezgody. Ale równocześnie słowo „ogień” jest użyte w Biblii jako przynoszące ukojenie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się (Iz 43,2). Jan Chrzciciel chrzcił wodą a Jezus ogniem. To w formie języków ognia Duch Święty zstąpi na uczniów przebywających w wieczerniku . Ogień jest również użyty przy opisie sadu Bożego . Wszystko będzie poddane ogniowi by oddzielić ziarno od plew.

Łukasz Ewangelista musiał być naocznym świadkiem wielu rodzinnych konfliktów, gdy podróżował podczas swojej misyjnej działalności, czy to z Pawłem Apostołem, czy z kimś innym. Wiele z tych konfliktów narastało w Synagodze, gdzie wielu przyjmowało Dobra Nowinę, ale też wielu ją odrzucało. Jest oczywistym, że członkowie tej samej rodziny brali udział w religijnych obrzędach. To nawiązuje do kolejnej prawdy, która swoich uczniów uczył Jezus, by kochali innych mocniej niż kochają własną rodzinę. Jest to możliwe tylko dlatego ze sam Jezus jest źródłem tej miłości. To On nas uczy prawdziwej miłości, by poświęcać własne życie dla tych których kochamy.

Gdy staje się uczniem Jezusa, nie tylko uczę się jak kochać własną rodzinę, ale też jak porzucić wszelkie uprzedzenia, hipokryzje, preferencje i otworzyć serce na braterską miłość . Miłość która obejmuje tych, którzy kiedyś byli obcy; czyli tych o innej wierze, innym statusie społecznym, innym kolorze skóry etc.

Ale to może być niechętnie widziane przez moją własną rodzinę bądź społeczność do której należę. Nie rozumieją oni nowości i rewolucji, którą przyniósł ze sobą Jezus.

"Aż do Jana [trwało] Prawo i Prorocy; odtąd głosi się Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym i każdy gwałtem wdziera się do niego" (Łk 16,16).

Pokój pojawia się niezmiennie w rozmowach Jezusa, nawet wobec ataków prowokacji i przemocy. On jest Księciem Pokoju. Prawdziwe i gruntowne zaangażowanie w ewangelizacje, zależy od decyzji tych którzy są powołani przez Jezusa. Ogień który rozgrzewa serce pochodzi od Niego. Może towarzyszy On w naszej drodze tak jak uczniom do Emaus, kiedy to nie poznali Go. Szli oni wtedy po ciężkim dniu i zadawali pytanie  „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,32). To był nowy początek, odnowienie pierwotnego wezwania bo Pan nigdy nie cofa swojego zdania. „Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne" ( Rz 11,29).

W całym Liście do Rzymian św. Pawel utrzymuje, że bezużytecznym jest poleganie na Prawie Mojżeszowym, ponieważ nie uwalnia ono ludzkości, ale wręcz zniewala i potępia. Przed nadejściem Prawa  grzech i śmierć były już na świecie z powodu Adama.

Zgodnie z prawem naturalnym zapisanym w sercach wszystkich, osobista odpowiedzialność za grzech pozostała taka sama dla wszystkich. Jednak po otrzymaniu Prawa, Żydzi widzieli tylko wzrost ich odpowiedzialności, a tym samym własne wady.

 Oczekiwania Żydów były następujące: w dniach ostatecznych, kiedy Mesjasz

 przybędzie, przyniesie nowe Prawo lub reinterpretację Prawa.

 Ten okres, który Paweł nazywa „pełnią czasu”, został zainaugurowany przez narodziny i Tajemnicę Paschalna Chrystusa, Namaszczonego Syna Boga. Paweł uczy, że wraz z Jego przyjściem uwolniliśmy się od Prawa, ponieważ łaska Pana Jezusa zaczęła królować.

Apostoł Pawel skupia się na negowaniu zarzutów głoszonych przez fałszywych braci o konieczności obrzezania.

Paweł stwierdza, że Prawo było mimowolnie przyczyną rozprzestrzeniania się grzechu i potwierdza, że chrześcijanin, który przyłączył się do Paschalnego Misterium Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, nie chce mieć nic więcej do czynienia z grzechem i jego konsekwencjami.  

Fakt, że usprawiedliwienie Chrystusa przynosi odkupienie, życie i wolność wszystkim, nie oznacza, że grzesznik może nadal grzeszyć w taki sam sposób, jak wcześniej. Autentyczny chrześcijanin uważa się za umarłego dla grzechu i żyje wyłącznie dla Boga. Nie podlegając już Prawu, ale pod ochroną łaski, chrześcijanin jest zachęcany do ofiarowania siebie by praktykować dobro, wzajemną miłość i sprawiedliwość w służbie Bogu dla dobra innych. To jest wielka misja ewangelizacyjna Kościoła.

Odkupienie sprawia, że odradzamy się na nowo dzięki więzi synowskiej z Ojcem i rozpoczynamy nowe życie w świetle Ducha Świętego. To nauczanie Pawła dotyczące Prawa jest doskonale dopasowane do nauczania Jezusa.  Zarządca, który popełnił błąd, nieposłuszny jednoznacznej woli swego pana, zostanie ukarany surowiej niż sługa, który popełnił ten sam błąd, ale nie zdawał sobie sprawy z wymagań pana.

Ci którzy posiadają autorytet religijny, polityczny, gospodarczy, prawny lub wojskowy zostaną poważniej potraktowani i ukarani jeśli będą nadużywać swoje upoważnienia by uciskać i wykorzystywać ludzi. 

Pytanie Piotra: „Panie, czy ta przypowieść jest przeznaczona dla nas czy dla wszystkich?” (Łk 12,41) Otwiera horyzont na wspólnotowy wymiar czujności. 

Jest skierowana do wszystkich członków wspólnoty Kościelnej, każdy z nich jest zaproszony do wykonywania swojego zadania z wiernością, codziennie, bez odkładanie czegokolwiek na jutro. 

Wielkie wyzwanie, jakim jest służenie Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii jest ważniejsze niż jakiekolwiek wykorzystywanie swojej pozycji do własnych celów. Dotyczy to przede wszystkim liderów społeczności chrześcijańskich.  Jezus pochwala uczciwego i mądrego zarządcę, który nie jest zafascynowany władzą i który zarządza poddanym sobie dobrem z mądrością. 

Zarządzanie dobrami ziemi w uczciwość, sprawiedliwość i przejrzystość to kwestie o dużym znaczeniu w świecie współczesnym, świecie ogarniętym drapieżną chciwością w skali globalnej, w których ludzie są często warci mniej niż produkty i rzeczy.

Niewierny sługa, jest w swoim sercu przekonany, że przybycie Pana jest daleko. Ci, którzy decydują się na wykluczenie Boga ze swoich serc będą mieli trudność w rozpoznawaniu boskiego plan dla siebie. 

Ewangelia głosi, że Pan przyjdzie ponownie jako sędzia, a wszyscy ludzie będą rozliczać własne życie.  Społeczność chrześcijańska jest domem Ojca, w którym celebrowane jest życie i miłość.  To wybory każdego z nas spowodują nagrodę lub wykluczenie.

Misja Kościoła, właśnie dlatego, że jest kierowana przez pewność zwycięstwa i miłosierną miłość, nie boi się walki przeciwko złu we wszystkich jego postaciach.  Od wierzących, którym wiele zostało dane, wiele jest wymagane - ofiarowanie, głoszenie i wyraźne  świadczenie, że zbawienie od zła i śmierci przychodzi tylko od Jezusa Chrystusa.

Dzisiejszy fragment listu św. Pawła do Rzymian zawiera kwintesencje jego przesłania. Poza oświadczeniem, że każdy człowiek potrzebuje odkupienia, jest pewność, że grzech psuje relacje z Bogiem. Po zademonstrowaniu grzechu przy pomocy Pisma i doświadczenia, że odkupienie ludzkości pochodzi od Boga poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa, apostoł zaczyna analizować nasze doświadczenie wiary.

Kiedy ktoś zrani przyjaciela, skaza pojawia się w sercu i może ona być uleczona gdy przyjaciel zostanie przyjęty i jego przeprosiny zaakceptowane. By powrócić do pierwotnej serdeczności i przyjaźni, przyjaciele potrzebują mediatora, kogoś kto będzie tłumaczył i usprawiedliwiał. I kiedy wszelkie niesnaski znikną, wieź będzie silniejsza, a radość większa.

Jezus jest mediatorem, który musi przejść przez wiele upokorzeń by przekonać nas o dobroci Boga Ojca. Jakże możemy wątpić w Jego miłość, pyta apostoł, po tylu niesamowitych wydarzeniach, które Bóg nam okazał?

On, nasz Mediator, jest naszym największym Przyjacielem. Przyjacielem każdego, czy to Żyda, czy Greka, niewolnika, czy wolnego, mądrego, czy niewyedukowanego – każdy potrzebował odkupienia swoich win. I każdy wezwany jest i zaproszony do wiecznego życia. Nasze serca tęsknią za tą obietnica, aż napełnione zostaną Bożą obfitością.

Jezus jest naszym Odkupicielem, który wyzwolił nas od grzechu, Prawa i śmierci. Jest nowym Adamem, przez którego przyszło zbawienie i życie wieczne. Dzięki Niemu nasza przyjaźń z Bogiem jest odświeżona i jest relacją na wyższym poziomie

Głównym tematem Ewangelii z dzisiejszego dnia, jest powtórne przyjście Pana, kiedy będzie On sądził żywych i umarłych. Okres, w którym wierzący czekają na nieuchronne spotkanie, przepełnione jest aktywnym oczekiwaniem. W opowieści Jezusa najważniejszą sprawa jest chwilowa nieobecność gospodarza. Pozostawił on służącym do dyspozycji swoje dobra by je pomnażali i czynili dobro. Jest to metafora Bożej aktywności, która zawiera w sobie również pozostawienie wolności człowiekowi by dobrami i darami, które Bóg mu dał rozporządzał w wolności, nie czując się manipulowanym, ani do niczego zmuszanym.

To jest wezwanie do służby na rzecz innych. W Ewangelii Św. Łukasza mycie nóg, które jest synonimem służby jest wplecione w Ostatnią Wieczerzę. "Potem nalał wody do misy i zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany" (J 13,4). Służba innym staje się sakramentem miłości, który poprzez Eucharystie pozwala nam współuczestniczyć w życiu Jezusa. (J 6,30-58) Jezus pozostawił swoim uczniom jasne polecenie by służyli wszystkim ludziom, że są powołani do by głosić słowo wszystkim narodom. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus prosi uczniów by nie wpatrywali się w niebo, ale aktywnie uczestniczyli w życiu doczesnym i naśladowali Jego drogę i postepowanie. 

Czekamy z nadzieją na naszego Pana, który powróci w chwale, służąc innym, oraz głosząc odkupienie, które dokonało się przez Jedynego Zbawiciela. 

cart linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram