Nauczanie Jezusa w dzisiejszej Ewangelii zaczyna się od historii, którą opowiadają Mu pewni ludzie, o grupie Galilejczyków, którzy zostali zamordowani przez Piłata podczas składania ofiar w świątyni. Nie tylko byli oburzeni, że zdarzyło się to w Świątyni, ale jeszcze bardziej, że ludzka krew zmieszana została z krwią ofiarowanych zwierząt. Nie jest jasne, dlaczego ci ludzie mówią Jezusowi o tym zdarzeniu. Może dlatego, że sam Jezus był Galilejczykiem i chcieli Go ostrzec? A może subtelnie Mu grozili, że gdyby został zgłoszony rzymskiemu prokuratorowi, spotkałby taki sam los? A może po prostu przekazują jakieś plotki na temat innych…
Jezus nie komentuje wydarzenia, ale wyciąga wnioski z postawy tych, którzy Mu o tym donoszą. Mówi, że nikt nie jest upoważniony do interpretowania cierpienia, wypadków lub tragedii innych, jako Bożej kary za popełnione grzechy. Każdy musi uważać swoje grzechy za najgorsze nieszczęście i starać się nawrócić ze szczerą pokutą. Nikt nie został upoważniony do osądzania i dzielenia ludzi na „dobrych” i „złych”. Tylko Pan zna całą prawda o naszych sercach.
Jezus chce przypomnieć i ostrzec, że śmierć zawsze może zapukać do drzwi naszego życia, nawet jeśli najmniej się tego spodziewamy, dlatego musimy obudzić u wszystkich konieczność i pilną potrzebę wewnętrznego nawrócenia.
Jezus odrzucając sugestie, że ci którzy zginęli, czy to przez Piłata, czy przez zawalenie się wieży, byli większymi grzesznikami, sugeruje, że ci, którzy Go słuchają i nie nawracają swoich serc, mogą zginąć w ten sam sposób.
Bóg objawiony przez Jezusa nie mści się na grzesznikach, jest cierpliwy i ma nadzieję, że dając ludzkości niezbędny czas, zda sobie ona sprawę, jak radykalna jest miłość, którą jest kochana i że przyniesie ona owoce braterskiej miłości i solidarności.
W opowieści o właścicielu ziemi i jego drzewie figowym przesłanie teologiczne jest bardziej dramatyczne. Właściciel, rozczarowany nie otrzymaniem owoców, z drzewa któremu poświecił wiele lat opieki i pracy, decyduje się je obciąć. Ale, co zaskakujące, jego ogrodnik interweniuje, prosząc o więcej czasu by drzewo figowe wydało owoce. Jezus nie kończy historii, ale wydaje się sugerować, że wyrok jest wstrzymany, otwierając drogę do nadziei.
Jeśli widzimy siebie odzwierciedlonych w obrazie drzewa figowego to dobrą wiadomością jest to, że czas naszego życia podarował nam Mistrz wszechświata i daje nam szansę na działanie boskiej łaski i przynoszenie w nas owoców pokoju, radości, sprawiedliwości i miłości.
Jeśli widzimy siebie w postaci ogrodnika, to Jezus przypomina, że musimy wstawiać się i starać się pomóc nawrócić innym. Jako członkowie eklezjalnej społeczności jesteśmy wezwani do podwójnej pracy. Po pierwsze, nawracać się nieustannie, starając się być coraz bardziej przejrzystymi w świetle Słowa Bożego i uległemu Duchowi Miłości. Po drugie, pracować dla nawrócenia świata, nigdy nie zasłaniając miłosiernego i cierpliwego oblicze Boga Ojca, którego pierwszym i jedynym pragnieniem jest zbawienie, a nie potępienie.
Doświadczenie pokazuje, że serca odpowiedzą bardziej hojnie, gdy spotkają się z zaufaniem. Nie podbijemy ludzi dla boskiej miłości strachem.
Niech ta pedagogia, oraz głębokie zrozumienie ludzkiej natury i treści zbawienia kieruje naszą misyjną działalnością.